Z kuchni mojej mamy....
Moja mama do perfekcji opanowała mięsa duszone. Z pysznym sosikiem, duuuuuużo sosiku. Próbowałam kilkakrotnie odtworzyć mięso w takiej formie w domu, ale niestety to nie jest to. Może dlatego, że u mamy smakuje lepiej ? Tak czy inaczej spróbuje podzielić się z wami sekretem najlepszego mięsa duszonego wg mojej skromnej opinii.
Nie jest to szybkie danie i trzeba mieć już trochę wprawy. Podejrzewam, że jakbym to zrobiła krok po kroku, tak jak moja mama, to prawdopodobnie udałoby mi się odtworzyć ten smak. Jednak nie mam tyle cierpliwości. Zdecydowanie wolę robić dania z piekarnika. Kawał mięcha, ziemniaki warzywa i koniec roboty :)
Moja mama kawał mięsa obsmaża, z każdej strony, do brązowej skórki. Trwa to długo, nawet 30 minut, ale bez tego nie ma tego smaku. Tak więc jak już mięsko ma brązową skórkę, wrzucamy cebulkę, tak żeby się zeszkliła. W tym momencie dodajemy przyprawy " zestaw Mamasi" czyli papryka słodka, papryka ostra, pieprz i sól. Szczególnie papryka chwile powinna być podsmażona, dla uwolnienia aromatu. Podlewamy mięsko wodą, tak do połowy wysokości i dusimy do momentu aż będzie miękkie. Nie napisze jaki to jest czas, bo wszystko zależy od rodzaju mięsa i jego wielkości. Wołowina oczywiście dusi się najdłużej, ale tak naprawdę każdy rodzaj mięsa można w ten sposób przyrządzić.
Na koniec coś co sprawia uśmiech na twarzy moich towarzyszy jedzenia....sosik. Pani Magda Gessler prawdopodobnie by wrzasnęła, bo zagęszczanie sosu mąką nie jest teraz modne. Ja w nosie mam mody kulinarne. Sosik musi być gęsty, tak żeby pięknie pokrywał mięsko i ziemniaczki :) Oczywiście zanim zakończymy nasze gotowanie próbujemy czy sos jest dobrze doprawiony. Jak smak nam odpowiada przystępujemy do zagęszczenia.I tutaj znowu, nie napisze odpowiednich proporcji, bo ilość mąki zależy od ilości płynu. Moja mama robi to "na oko". I wychodzi jej to zawsze dobrze.
Miałam dzisiaj napisać o szparagach ale dźwięk tłuczka u sąsiadów,natchnął mnie myślą,że przy niedzieli napiszę o moim ulubionym daniu z rodzinnego domu. Nie podałam dokładnego przepisu, raczej to jest opowieść o powrocie do dzieciństwa i przyjemności z jedzenia tzw. Comfort Food.
Życzę wam udanej niedzieli i pysznego jedzenia, nawet jeżeli to będzie standardowy rosołek i schabowy ( o tych daniach też z pewnością napisze).
* Udziec z indyka z kością, ziemniaczki, SOSIK i sałata ze śmietaną
........pycha !!!!!!!
OdpowiedzUsuń