Wołowina sezonowana
Dopiero od niedawna można w Polsce dostać prawdziwą sezonowaną wołowinę. Przyznam się bez bicia, że to był mój pierwszy raz. Po pierwsze dlatego, że ciężko takie mięso dostać. Trochę musiałam się naszukać miejsca gdzie można kupić tego typu rarytasy. Po drugie cena. Niestety takie mięsko kosztuje nawet trzy razy więcej, niż taka pospolita, sklepowa wołowina.
Problem z ogólnodostępną wołowiną jest taki, że czasami mięso jest żylaste. Tylko rostbef się sprawdza do smażenia steków. Antrykot czy też rumsztyk bardzo często jest niezjadliwy. Oczywiście mam na myśli, takie gotowe steki, które bez problemu można dostać w popularnych dyskontach.
Co to znaczy sezonowanie? Jest to po prostu trzymanie mięsa, w warunkach chłodniczych około 2-3 tygodni. W tym czasie mięso kruszeje. A jest to ważne, jeżeli będziemy krótko smażyć mięso.
Wołowinę tak jak jagnięcinę albo smażymy krótko albo bardzo długo, dlatego jest bardzo ważne jaki gatunek mięsa wybieramy na steki. Bo zamiast nieba w gębie możemy mieć zakwasy w paszczy, od żucia gumowego mięsa:)
Jest kilka gatunków wołowiny mięsnej. Mi się trafił rostbef Red Angus. Mięso na idealnego steka musi mieć tłuszczyk, za równo w postaci otulającego sweterka jak i wewnątrz, w postaci pięknej pajęczynki. Pamiętajmy ! Tłuszcz jest nośnikiem smaku, więc tutaj chude mięso się nie sprawdzi.
Jak się zabrać za przygotowanie idealnego steka?
Mięso już mamy. Za pierwszym razem nie kombinowałam z przyprawami. Użyłam soli, pieprzu a także masełka z dodatkiem czosnku i pietruszki.
Przepis na masełko czosnkowo-pietruszkowe
pół kostki masła
łyżeczka soli
3 ząbki czosnku
pęczek pietruszki
Zmiażdżone ząbki czosnku rozcieramy razem z solą, aż powstanie pulpa. Łączymy z masłem, mieszamy z drobno pokrojoną pietruszką. Całość formujemy w wałek, zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do zamrażarki. Po tym czasie kroimy na małe kawałki. Jak nam zostanie możemy trzymać w zamrażarce, i użyć do ryby czy też filetu z kurczaka. Jest to fajny sposób na użycie ziół, które zalegają nam w lodówce. Bo w ten sposób możemy użyć bazylii, koperku, estragonu i itp.
Zanim mięso będziemy smażyć czy też grillować, trzeba je wyciągnąć z lodówki na 30 do 60 minut. Dzięki temu mięso będzie bardziej równomiernie się smażyć. Tuż przed obróbką cieplną nasmarowałam je oliwą, oprószyłam pieprzem. Nie soliłam, wiadomo, że mięso wołowe od tego robi się twarde. Na mocno rozgrzanego grilla lub patelnie wrzucamy te piękne kawałki mięsa. Dokładnego czasu pieczenia nie podam, bo to zależy od wielkości mięsa, grubości, czy jest z kością itp. Najlepszy sposób na sprawdzenie jaki jest stopień wysmażenia do "metoda dłoni". To jest bardzo prosty sposób, a jak to zrobić możecie zobaczyć tutaj.
Jak już uzyskaliśmy idealny stopień wysmażenia, mięso musi odpocząć ( wiadomo, smażenie na grillu strasznie męczy :). Usmażone mięso przekładamy na półmisek, kładziemy na nie pokrojone kawałki masełka, przykrywamy folią aluminiową i zostawiamy na 10 minut.
Po tym czasie możemy delektować się smakiem najlepszego steka jakiego jedliście.
Podsumowując, czy warto kupić sezonowana wołowinę? Moim zdaniem tak. Po pierwsze mięso jest kruche, pyszne i soczyste. Naprawdę zrobienie dobrego steka nie jest trudne a te kilka wskazówek, które wyżej wymieniłam wystarczy, żeby zostać SteakMasterem :)
Doskonałe kruche mięso warte swojej ceny!
OdpowiedzUsuń